Odkryłem ostatnio ciekawostkę, racje żywnościowe NRG-5
Ich niewątpliwą zaletą jest niesamowicie długi termin przydatności do spożycia... jakieś 20 lat
To ciekawa alternatywa jako awaryjny prowiant lub żelazny zapas na czas zoombie apokalipsy. Opakowanie jest solidne, trwałe i hermetyczne. Smakuje całkiem znośnie ale to oczywiście kwestia gustu..
Testowałem ostatnio na wyprawie - dają radę. Nadają się do spożycia bez przygotowania. Nie jest to oczywiście tak "wykwintny" posiłek jak MRE lub Arpol ale ze względu na formę i termin przydatności, warto chyba mieć taki zestaw jako całkowicie awaryjne źródło pożywienia.
Oprócz NRG-5 z podobnych rozwiązań są jeszcze:
1. Seven Oceans - racje analogiczne formą do NRG-5
Mają termin przydatności 5 lat, to wynika z przepisów Norweskich gdzie racje są produkowane. W rzeczywistości można przechowywać o wiele dłużej.
2. Survivor ® Racja żywnościowa, hermetyczna, 575 kcal. taka bardziej turystyczna i poręczna wersja NRG-5 (ten sam producent, w zasadzie ten sam skład i 20 letni termin przydatności)
3. Survivor Outdoor Biscuits - po prostu herbatniki o maślanym smaku i długim terminie przydatności, tyle że zapakowane bardzo solidnie. Smaczne - próbowałem.
Poniżej wklejam cytat z opisem racji NRG-5 :
Racja żywnościowa NRG-5 ma postać wysokoenergetycznych sprasowanych kostek, przygotowanych ze składników pochodzenia roślinnego. To jedna z najbardziej uznanych racji żywnościowych w zastosowaniach survivalowych, wyprawowych a również tych o militarnym charakterze. NRG-5 występuje w zestawach przetrwaniowych zarówno przeznaczonych do zastosowań lądowych jak i morskich - dzięki hermetycznemu wielowarstwowemu opakowaniu zamkniętemu ciśnieniowo.
Smak NRG-5 jest przyjemny, lekko słodkawy, pełny. Kostkę można zjeść na sucho (jest gotowa do spożycia), na mokro zalewając uprzednio wodą lub w wersji lux - zalewając ją mlekiem jeżeli jest dostępne.
NRG-5 jest odporna na zmienne temperatury i dużą wilgotność.
Opakowanie zawiera 9 kostek o łącznej masie ok. 500 g. - to ułatwia dzielenie się posiłkiem.
Łączna wartość energetyczna: 9600 kJ / 2300 kcal
Wartości odżywcze w 100g:
Energia: 460 kcal
Tłuszcze: 17,3 g
w tym nasycone: 8,6 g
Węglowodany: 53,1 g
w tym cukry: 15,4 g
Białko: 14,5 g
Błonnik: 7,1 g
Sól (dodatek smakowy): 0,48 g
Skład: pieczona pszenica, tłuszcz roślinny, cukier, proteiny sojowe, ekstrakt słodu jęczmiennego, witaminy i minerały.
Nie zawiera mięsa i tłuszczów zwierzęcych.
Producent: MSI GMBH, Niemcy
Racje żywnościowe NRG-5 i Seven Oceans
Racje żywnościowe NRG-5 i Seven Oceans
Za namową obecnego tutaj WPRa nabyłem kilka NRG-5
Na szczęście wcześniej spróbowałem kostki Seven Oceans od niego zatem wiedziałem na co się piszę
Z grubsza.
Tak patrząc po dostępnych racjach na rynku to chyba NRG-5 ma najdłuższy termin przydatności i niezłą kaloryczność. Smak (taka kiepska chałwa o konsystencji suchej rozpałki do grilla) też mi nawet odpowiadał - tj z założeniem że to nie są cukierki a 20 lat życia na półce jest fajną opcją. Żeby było jasne -smak jest ok. Lekko słonawo-słodkawy trochę jak te drogie hipstersko-wegańsko-pedalskie batoniki dla chudych brodaczy chodzących w rurkach. Czyli delikates to nie jest ale nie odrzuca a na głodnego je się to ze smakiem. Nawet.
nabytek: 24 racje każda 500gr (2300 kcal) każdej 9 "batoników" (a w zasadzie kostek) po 55,5grama i 255kcal.
To co do mnie przemawia to fakt że dwie 55 gramowe kostki (czyli nico ponad 100gram) zapewniają: Jednym słowem pudło 24 sztuk to zapas dla 1os na prawie miesiąc odcięcia od świata (zakładając że dopcha się to jakimiś puszkami itp)
Same racje są tak pakowane:
Tak jak wspominałem - w konsystencji rozpałka do grilla, w smaku na szczęście lepiej Ciekawa uwaga - może mi się wydaje ale chyba WPRowe Seven Oceans były nieco lepsze w smaku - choć to może być tylko wrażenie.
Swoje NRG-5 kupiłem nie na apokalipsę zombie ale do dopychania się na wyjazdach i "awaryjnie" w pracy - zwłaszcza że MRE w aucie przechowywać nie można (wahania temperatury) ale suchary specjalnie lub NRG-5 - owszem tak. Zatem do pakietu przetrwalnikowego i na wyjazdy będę brać NRG-5 które może nie są wykwintne ale można je spokojnie jeść bez obrzydzenia.
Polecam.
Na szczęście wcześniej spróbowałem kostki Seven Oceans od niego zatem wiedziałem na co się piszę
Z grubsza.
Tak patrząc po dostępnych racjach na rynku to chyba NRG-5 ma najdłuższy termin przydatności i niezłą kaloryczność. Smak (taka kiepska chałwa o konsystencji suchej rozpałki do grilla) też mi nawet odpowiadał - tj z założeniem że to nie są cukierki a 20 lat życia na półce jest fajną opcją. Żeby było jasne -smak jest ok. Lekko słonawo-słodkawy trochę jak te drogie hipstersko-wegańsko-pedalskie batoniki dla chudych brodaczy chodzących w rurkach. Czyli delikates to nie jest ale nie odrzuca a na głodnego je się to ze smakiem. Nawet.
nabytek: 24 racje każda 500gr (2300 kcal) każdej 9 "batoników" (a w zasadzie kostek) po 55,5grama i 255kcal.
To co do mnie przemawia to fakt że dwie 55 gramowe kostki (czyli nico ponad 100gram) zapewniają: Jednym słowem pudło 24 sztuk to zapas dla 1os na prawie miesiąc odcięcia od świata (zakładając że dopcha się to jakimiś puszkami itp)
Same racje są tak pakowane:
Tak jak wspominałem - w konsystencji rozpałka do grilla, w smaku na szczęście lepiej Ciekawa uwaga - może mi się wydaje ale chyba WPRowe Seven Oceans były nieco lepsze w smaku - choć to może być tylko wrażenie.
Swoje NRG-5 kupiłem nie na apokalipsę zombie ale do dopychania się na wyjazdach i "awaryjnie" w pracy - zwłaszcza że MRE w aucie przechowywać nie można (wahania temperatury) ale suchary specjalnie lub NRG-5 - owszem tak. Zatem do pakietu przetrwalnikowego i na wyjazdy będę brać NRG-5 które może nie są wykwintne ale można je spokojnie jeść bez obrzydzenia.
Polecam.
Rossomak z sztolniefora.pl -ten sam ale inny!