Mi wiele lat zajęło dotarcie do tego obiektu.
Kręciłem się wcześniej po okolicy, ale bez konkretnych namiarów znalezienie tego miejsca nie było takie oczywiste.
temat Antonówki jest poruszony w wątku o kopalni Aurelie:
http://www.sztolnie-forum.pl/viewtopic.php?f=47&t=151
W kilku miejscach w internecie były informacje o jej eksploracji.
Jak wynika z nagrania grupa Arado nawet zleciła jej skaning, fajnie to wygląda. Szkoda, że nikt na forum nie wrzuca takich materiałów.
https://www.facebook.com/watch/?v=862500690842348
Ja ze swojej strony zrobiłem jej plan.
Sztolnia w Antonówce
Sztolnia w Antonówce
- Załączniki
-
- Mapa_ Antonówka.jpg (103.01 KiB) Przejrzano 6090 razy
-
- lokalizacja.jpg (83.13 KiB) Przejrzano 6090 razy
-
- wejście.jpg (452.49 KiB) Przejrzano 6090 razy
-
- kotytarz.jpg (284.34 KiB) Przejrzano 6090 razy
sztolnia w Antonówce
na starym forum były wrzucone pewne artykuły o Antonówce, warto je ty przytoczyć:
Antonówka (ruski las)
Osiedle zlokalizowane w pobliżu miasta, bogata infrastruktura naziemna okolicy. Prawdopodobnie cały obiekt nosił nazwę Concordia. Prawdopodobnie pod koniec wojny uruchomiono tu produkcje, pomimo że obiekt nie został w pełni wykończony.
Opis obiektu znajduje się w wykazie obiektów opuszczonych i niewłaściwie zagospodarowanych z 1953r. "Powiat Kamienna Góra wzgórze Antonin na linii Jelenia Góra - Wałbrzych. Była fabryka amunicji, na obszarze 70 ha, 44 budynki naziemne. Bardzo wiele magazynów podziemnych niezupełnie zbudowanych (częściowo zasypane i zalane wodą). Fabryka zatrudniała 9.000 ludzi."
W okresie wojny zbudowano na stokach góry ogromne zabudowania liczące po kilkadziesiąt metrów długości nieznanego przeznaczenia (magazyny, budynki mieszkalne), z Kamiennej Góry doprowadzono bocznicę kolejową, jej zakończenie prawdopodobnie podciągnięto do podziemnej części kompleksu (niektórzy świadkowie potrafią jakoby wskazać miejsce gdzie ten wjazd się znajdował), dobrze rozbudowano sieć dróg i kanalizacji. Drążono sztolnie o niespotykanych kształtach, jedna z nich zachowała się, jej przebieg, co kilkanaście metrów załamuje się pod kątem prostym, prawdopodobnie przygotowana do wysadzenia, świadczą o tym ślady po odwiertach wokół wejścia do założenia materiałów wybuchowych. Nie wiadomo, do czego mogła służyć i dlaczego zamierzano ją wysadzić, sztolnia znajduje się dopiero w początkowej fazie drążenia.
Prawdopodobnie dość rozbudowana jest część podziemna, niektórzy twierdzą, że włączono w kompleks stare wyrobiska kopalniane, sięgające aż po Raszów i inne okoliczne miejscowości. W terenie widoczne obwałowane płaszczyzny nieznanego przeznaczenia, regularnie wyglądające zagłębienia, prawdopodobne pozostałości po kolejce normalno i wąskotorowej.
Najprawdopodobniej była to fabryka amunicji lub lekkiej broni, jedna z teorii mówi też, że mogło się tu znajdować laboratorium biologiczne.
Zastanawiająca jest też liczba zatrudnionych więźniów podawana w różnorodnych wykazach. W Kamiennej Górze staniały poza Antonówką także inne obozy pracy, niestety niewiele o nich wiadomo były to Boberlager, Hirschberglager i komando przy ulicy Ziedererstrasse 13, nie wiadomo jednak ilu więźniów tam przebywało ani czym się zajmowali. Z innej strony wiadomo, że więźniów z Kamiennej dowożono pociągami do fabryki w Kowarach Krzaczynie, co z kolei powoduje powstanie innych pytań (ale to temat na odrębny artykuł).
W 1945 teren zajęli Rosjanie, przebywali tam, do 1949, co może świadczyć, że jednak coś znaleźli i próbowali albo zdemontować albo zbadać. Prawdopodobnie plany podziemi Rosjanom przekazały władze lokalne lub pracownicy firmy, mimo tego, często zdarzały się wybuchy min pułapek. Rosjanie ponoć bez problemu dostali się do hal produkcyjnych, jednak przy próbie demontażu urządzeń doszło do wybuchu, w rezultacie zaniechano dalszych prób eksploracji, a wejścia zostały wysadzone.
Rosjanie zajmowali się tu także niszczeniem broni i amunicji z pobojowisk Dolnego Śląska. Odchodząc zalali podziemia a wejścia wysadzili.
Do roku 1950 teren zajmowała karna kompania WP, w okolicy zaczęto magazynować amunicję zwożoną z pobojowisk Dolnego Śląska, którą potem niszczono, z tego powodu pobliskie zagajniki noszą nazwę Wybuchy.
Mieszkańcy Kamiennej mówią także o tunelu łączącym Antonówkę z dworcem z Kamiennej Górze, niektórzy ponoć potrafią wskazać jego położenie. Zastanawiający jest jednak cel jego budowy, przecież istniała naziemna linia kolejowa. Prawdopodobnie pozostała się jeszcze prochownia otoczona lasem (niestety nie udało mi się jej odnaleźć), mieszkańcy twierdzili, że jest zagłębiona w ziemi na 7 pięter (?) i posiadała podziemne połączenie z Kamienną Górą. Tunelem jeździć miała kolejka wąskotorowa. Koło prochowni ciągnęły się bunkry. Potem większość zabudowań rozebrali miejscowi. W okolicznym lesie liczne wejścia do podziemi, niektóre zasypane lub zamurowane, niektóre drożne.
Niektóre przekazy z tamtych czasów potwierdzają, że także w tym miejscu wielokrotnie dochodziło do eksplozji zastawionych przez Niemców pułapek minerskich, co ostatecznie spowodowało zaniechanie penetracji podziemi. Skala produkcji materiałów wojennych była w Antonówce tak duża, że ze względu na bezpieczeństwo podziemi magazyny produkowanej tam amunicji przeniesiono na zewnątrz, do lasu, pod namioty. Niemcy wycofując się, składy te kolejno wysadzali w powietrze, co spowodowało zasypanie okolicznych lasów gradem niewybuchów. Niestety, można je tam znaleźć do dziś. Podziemia Antonówki ciągną się w kierunku Raszowa, Pisarzowic, a także Janowic Wielkich. Jak daleko jednak sięgają, nie wiadomo? W czasie wojny tereny te były słabo zamieszkane, co sprzyjało lokowaniu tam podziemnych, tajnych inwestycji. Niestety nie wiadomo, jak rozległe jest zatopienie tego kompleksu. Niektórzy znawcy tego tematu twierdzą, że Rosjanie dotarli tylko dość blisko od wejść i nigdy nie wdarli się do serca Antonówki, położonej głęboko w górach, na zachód i północ od tych wejść.
Na przełomie lat 60 i 70 wojsko podjęło próbę ponownego dotarcia do podziemi. Pomimo wykorzystania wydajnych pomp strażackich nie udało się obniżyć poziomu wody. Jeden ze świadków twierdzi, że zna przynajmniej jeszcze dwa wejścia,w tym jedno od strony Raszowa, częściowo zasypana stroma sztolnia z licznymi drutami biegnącymi pod ziemię. Drugie ma się znajdować w samej Antonówce, jednak trudne do lokalizacji, odnaleziono w nim kilka leżących min. Generalnie obiekt można podzielić na dwie części jedna po lewej stronie potoku, druga za potokiem. Pierwsza całkowicie widoczna zbudowana na powierzchni ziemi, obecnie osiedle mieszkaniowe, w czasie wojny też stanowiło osiedle. Dalej wzdłuż potoku i drogi budynki magazynowe, jeszcze dalej były budynki mieszkalne i na polance nad potokiem kasyno oficerskie. Nad osiedlem w pobliżu bramy wjazdowej znajduje się cmentarz, raczej ślad po nim, niestety nie wiadomo, kto jest na nim pochowany, prawdopodobnie są to więźniowie lub robotnicy przymusowi. Kilka lat temu Związek Niemców Sudeckich i niemiecka organizacja kościelna nie były zainteresowane identyfikacją grobów. Na cmentarzu widoczne ślady mogił zbiorowych z betonowymi tabliczkami z wyrytymi numerami, co może świadczyć o dokładnej ewidencji zgonów. Druga część obiektu zlokalizowana w lesie. Wybudowane obiekty tworzą pewien zamknięty schemat, połączony siecią dobrych dróg, instalacji wodnych oraz betonowych zbiorników zagłębionych w ziemi, niektóre wypełnione wodą, część z nich jest sucha.
Marek Lubicz-Woyciechowski, Podziemne miasto, "Słowo Polskie" - 17.11.2000
ANTONÓWKA - miasto pod Kamienną Górą
Antonówka, to jedno z najbardziej tajemniczych miejsc Dolnego Śląska. Marzenie poszukiwaczy. Żołnierze radzieccy opuszczając ten teren zatopili podziemia, a wejścia wysadzili. Opis wzgórza Antonówka , którego opis* znajdujemy pod pozycją 6 w "Wykazie obiektów opuszczonych i niewłaściwie zagospodarowanych" z 1953 r.
"Pow. Kamienna Góra wzgórze Antonin na linii Jelenia Góra - Wałbrzych. Była fabryka amunicji na obszarze 70 ha, 44 budynki naziemne. Bardzo wiele magazynów podziemnych niezupełnie zbudowanych (częściowo zasypane i zalane wodą). Fabryka zatrudniała 9000 ludzi" - tyle notatka służbowa sprzed prawie 50 lat. Niewiele więcej obecnie wiadomo. W czasie II wojny światowej Niemcy zbudowali na zalesionych stokach Antonówki ogromne, po kilkadziesiąt metrów długości liczące i na kilka metrów wysokie zabudowania przypominające magazyny, osiedle domków mieszkalnych (dla załogi?), doprowadzili bocznicę kolejową z Kamiennej Góry, której koniec prawdopodobnie znajdował się w części podziemnej zespołu (są świadkowie potrafiący wskazać miejsce, w którym był kolejowy wjazd do podziemi - przyp. MLW), dobrze rozbudowaną sieć dróg i kanalizacji. Drążyli jakieś sztolnie o dziwnych kształtach. Zachowała się jedna kilkunastometrowa, załamująca się co kilka metrów pod kątem prostym, a co jeszcze bardziej tajemnicze, przewidywano jej wysadzenie. Do dziś można zobaczyć nawiercone wokół wejścia otwory strzelnicze. Dlaczego wysadzona? Nic nie wskazuje na to, aby w niej cokolwiek się znajdowało i do czego sensownego służyła. Drążenie jej dopiero zaczęto.
Prawdopodobnie została również zbudowana część podziemna obiektu, jak chcą niektórzy, bardzo duża, łącząca stare wyrobiska kopalniane, sięgająca pod Raszów i inne okoliczne miejscowości. W terenie znajdują się też dziwne obwałowane płaszczyzny, zagłębienia o regularnych kształtach, pozostałości po torowiskach (?) kolejek normalno- i wąskotorowych itp.
W 1945 roku teren Antonówki został zajęty przez Armię Czerwoną, która przebywała tam do 1949 roku, wywożąc co się tylko dało. Podobno plany podziemi zostały przekazane Rosjanom przez pracowników fabryki, co bynajmniej nie uchroniło ich przed wybuchami min pułapek pozostawionych przez wycofujących się Niemców. Żołnierze radzieccy opuszczając teren zatopili podziemia, a wejścia wysadzili. Zadziałała ówczesna mentalność Rosjan, że jeżeli czegoś nie można zdemontować i wywieźć, to trzeba to zniszczyć. Do roku 1950 teren Antonówki był zajmowany przez karną kompanię Wojska Polskiego. A okolica stała się magazynem amunicji zwożonej z pobojowisk Dolnego Śląska, która potem była likwidowana, stąd nazwa pobliskich zagajników i łąk - "Wybuchy". Zastanawiające jest, co mogło znajdować się we wnętrzu tego wzgórza? Najbardziej prawdopodobna wydaje się wspomniana wcześniej hipoteza, mówiąca o fabryce produkującej pociski artyleryjskie, amunicję strzelecką, ewentualnie karabiny maszynowe i pistolety. Istnieje też teoria mówiąca, że znajdowało się tam laboratorium biologiczne(?) - tylko po co takie duże obiekty magazynowe? Zastanawiająca jest także podana w wykazie liczba zatrudnionych - 9000 - to bardzo wiele. Pracownikami tymi prawdopodobnie w większości byli więźniowie, jeńcy wojenni lub robotnicy przymusowi. Na terenie Kamiennej Góry podczas wojny, poza wymienionym wcześniej, działały jeszcze trzy obozy pracy, o których niewiele wiadomo poza faktem, że istniały (mowa tu o Boberlager, Hirshberglager i komando przy Ziedererstarsse 13). Nawet nie wiemy, ilu przebywało w nich więźniów. Skądinąd wiadomo, że z terenu Kamiennej Góry więźniowie byli wożeni pociągami do pracy w podziemnej fabryce zbrojeniowej w Kowarach-Krzaczynie.
Mieszkańcy Kamiennej Góry mówią także o istnieniu podziemnego tunelu łączącego kompleks Antonówki z okolicami dworca kolejowego w mieście. A są tacy, którzy potrafią wskazać to miejsce. Istnienie takiego tunelu jest wielce prawdopodobne. Tylko po co? Przecież była bocznica kolejowa łącząca te dwa miejsca. Jest wiele tajemnic związanych z obiektami znajdującymi się na Antonówce. Istnieje mała szansa na to, byśmy czegoś nowego dowiedzieli się w przyszłości o podziemiach, gdyż jest realne zagrożenie natknięcia się przez osoby, którym udałoby się dostać do podziemi, na miny, można tam po prostu wylecieć w powietrze. Jedyną szansą zgłębienia tajemnic związanych z obiektami na Antonówce jest odnalezienie planów i ich ewentualnych opisów oraz dokumentów mówiących, co tam się działo w czasie wojny. A przeprowadzenie kompleksowych badań jest na tyle drogie, że znalezienie odpowiednich środków finansowych przy bardzo małym prawdopodobieństwie znalezienia czegoś wartościowego jest praktycznie wykluczone.
Antonówka (ruski las)
Osiedle zlokalizowane w pobliżu miasta, bogata infrastruktura naziemna okolicy. Prawdopodobnie cały obiekt nosił nazwę Concordia. Prawdopodobnie pod koniec wojny uruchomiono tu produkcje, pomimo że obiekt nie został w pełni wykończony.
Opis obiektu znajduje się w wykazie obiektów opuszczonych i niewłaściwie zagospodarowanych z 1953r. "Powiat Kamienna Góra wzgórze Antonin na linii Jelenia Góra - Wałbrzych. Była fabryka amunicji, na obszarze 70 ha, 44 budynki naziemne. Bardzo wiele magazynów podziemnych niezupełnie zbudowanych (częściowo zasypane i zalane wodą). Fabryka zatrudniała 9.000 ludzi."
W okresie wojny zbudowano na stokach góry ogromne zabudowania liczące po kilkadziesiąt metrów długości nieznanego przeznaczenia (magazyny, budynki mieszkalne), z Kamiennej Góry doprowadzono bocznicę kolejową, jej zakończenie prawdopodobnie podciągnięto do podziemnej części kompleksu (niektórzy świadkowie potrafią jakoby wskazać miejsce gdzie ten wjazd się znajdował), dobrze rozbudowano sieć dróg i kanalizacji. Drążono sztolnie o niespotykanych kształtach, jedna z nich zachowała się, jej przebieg, co kilkanaście metrów załamuje się pod kątem prostym, prawdopodobnie przygotowana do wysadzenia, świadczą o tym ślady po odwiertach wokół wejścia do założenia materiałów wybuchowych. Nie wiadomo, do czego mogła służyć i dlaczego zamierzano ją wysadzić, sztolnia znajduje się dopiero w początkowej fazie drążenia.
Prawdopodobnie dość rozbudowana jest część podziemna, niektórzy twierdzą, że włączono w kompleks stare wyrobiska kopalniane, sięgające aż po Raszów i inne okoliczne miejscowości. W terenie widoczne obwałowane płaszczyzny nieznanego przeznaczenia, regularnie wyglądające zagłębienia, prawdopodobne pozostałości po kolejce normalno i wąskotorowej.
Najprawdopodobniej była to fabryka amunicji lub lekkiej broni, jedna z teorii mówi też, że mogło się tu znajdować laboratorium biologiczne.
Zastanawiająca jest też liczba zatrudnionych więźniów podawana w różnorodnych wykazach. W Kamiennej Górze staniały poza Antonówką także inne obozy pracy, niestety niewiele o nich wiadomo były to Boberlager, Hirschberglager i komando przy ulicy Ziedererstrasse 13, nie wiadomo jednak ilu więźniów tam przebywało ani czym się zajmowali. Z innej strony wiadomo, że więźniów z Kamiennej dowożono pociągami do fabryki w Kowarach Krzaczynie, co z kolei powoduje powstanie innych pytań (ale to temat na odrębny artykuł).
W 1945 teren zajęli Rosjanie, przebywali tam, do 1949, co może świadczyć, że jednak coś znaleźli i próbowali albo zdemontować albo zbadać. Prawdopodobnie plany podziemi Rosjanom przekazały władze lokalne lub pracownicy firmy, mimo tego, często zdarzały się wybuchy min pułapek. Rosjanie ponoć bez problemu dostali się do hal produkcyjnych, jednak przy próbie demontażu urządzeń doszło do wybuchu, w rezultacie zaniechano dalszych prób eksploracji, a wejścia zostały wysadzone.
Rosjanie zajmowali się tu także niszczeniem broni i amunicji z pobojowisk Dolnego Śląska. Odchodząc zalali podziemia a wejścia wysadzili.
Do roku 1950 teren zajmowała karna kompania WP, w okolicy zaczęto magazynować amunicję zwożoną z pobojowisk Dolnego Śląska, którą potem niszczono, z tego powodu pobliskie zagajniki noszą nazwę Wybuchy.
Mieszkańcy Kamiennej mówią także o tunelu łączącym Antonówkę z dworcem z Kamiennej Górze, niektórzy ponoć potrafią wskazać jego położenie. Zastanawiający jest jednak cel jego budowy, przecież istniała naziemna linia kolejowa. Prawdopodobnie pozostała się jeszcze prochownia otoczona lasem (niestety nie udało mi się jej odnaleźć), mieszkańcy twierdzili, że jest zagłębiona w ziemi na 7 pięter (?) i posiadała podziemne połączenie z Kamienną Górą. Tunelem jeździć miała kolejka wąskotorowa. Koło prochowni ciągnęły się bunkry. Potem większość zabudowań rozebrali miejscowi. W okolicznym lesie liczne wejścia do podziemi, niektóre zasypane lub zamurowane, niektóre drożne.
Niektóre przekazy z tamtych czasów potwierdzają, że także w tym miejscu wielokrotnie dochodziło do eksplozji zastawionych przez Niemców pułapek minerskich, co ostatecznie spowodowało zaniechanie penetracji podziemi. Skala produkcji materiałów wojennych była w Antonówce tak duża, że ze względu na bezpieczeństwo podziemi magazyny produkowanej tam amunicji przeniesiono na zewnątrz, do lasu, pod namioty. Niemcy wycofując się, składy te kolejno wysadzali w powietrze, co spowodowało zasypanie okolicznych lasów gradem niewybuchów. Niestety, można je tam znaleźć do dziś. Podziemia Antonówki ciągną się w kierunku Raszowa, Pisarzowic, a także Janowic Wielkich. Jak daleko jednak sięgają, nie wiadomo? W czasie wojny tereny te były słabo zamieszkane, co sprzyjało lokowaniu tam podziemnych, tajnych inwestycji. Niestety nie wiadomo, jak rozległe jest zatopienie tego kompleksu. Niektórzy znawcy tego tematu twierdzą, że Rosjanie dotarli tylko dość blisko od wejść i nigdy nie wdarli się do serca Antonówki, położonej głęboko w górach, na zachód i północ od tych wejść.
Na przełomie lat 60 i 70 wojsko podjęło próbę ponownego dotarcia do podziemi. Pomimo wykorzystania wydajnych pomp strażackich nie udało się obniżyć poziomu wody. Jeden ze świadków twierdzi, że zna przynajmniej jeszcze dwa wejścia,w tym jedno od strony Raszowa, częściowo zasypana stroma sztolnia z licznymi drutami biegnącymi pod ziemię. Drugie ma się znajdować w samej Antonówce, jednak trudne do lokalizacji, odnaleziono w nim kilka leżących min. Generalnie obiekt można podzielić na dwie części jedna po lewej stronie potoku, druga za potokiem. Pierwsza całkowicie widoczna zbudowana na powierzchni ziemi, obecnie osiedle mieszkaniowe, w czasie wojny też stanowiło osiedle. Dalej wzdłuż potoku i drogi budynki magazynowe, jeszcze dalej były budynki mieszkalne i na polance nad potokiem kasyno oficerskie. Nad osiedlem w pobliżu bramy wjazdowej znajduje się cmentarz, raczej ślad po nim, niestety nie wiadomo, kto jest na nim pochowany, prawdopodobnie są to więźniowie lub robotnicy przymusowi. Kilka lat temu Związek Niemców Sudeckich i niemiecka organizacja kościelna nie były zainteresowane identyfikacją grobów. Na cmentarzu widoczne ślady mogił zbiorowych z betonowymi tabliczkami z wyrytymi numerami, co może świadczyć o dokładnej ewidencji zgonów. Druga część obiektu zlokalizowana w lesie. Wybudowane obiekty tworzą pewien zamknięty schemat, połączony siecią dobrych dróg, instalacji wodnych oraz betonowych zbiorników zagłębionych w ziemi, niektóre wypełnione wodą, część z nich jest sucha.
Marek Lubicz-Woyciechowski, Podziemne miasto, "Słowo Polskie" - 17.11.2000
ANTONÓWKA - miasto pod Kamienną Górą
Antonówka, to jedno z najbardziej tajemniczych miejsc Dolnego Śląska. Marzenie poszukiwaczy. Żołnierze radzieccy opuszczając ten teren zatopili podziemia, a wejścia wysadzili. Opis wzgórza Antonówka , którego opis* znajdujemy pod pozycją 6 w "Wykazie obiektów opuszczonych i niewłaściwie zagospodarowanych" z 1953 r.
"Pow. Kamienna Góra wzgórze Antonin na linii Jelenia Góra - Wałbrzych. Była fabryka amunicji na obszarze 70 ha, 44 budynki naziemne. Bardzo wiele magazynów podziemnych niezupełnie zbudowanych (częściowo zasypane i zalane wodą). Fabryka zatrudniała 9000 ludzi" - tyle notatka służbowa sprzed prawie 50 lat. Niewiele więcej obecnie wiadomo. W czasie II wojny światowej Niemcy zbudowali na zalesionych stokach Antonówki ogromne, po kilkadziesiąt metrów długości liczące i na kilka metrów wysokie zabudowania przypominające magazyny, osiedle domków mieszkalnych (dla załogi?), doprowadzili bocznicę kolejową z Kamiennej Góry, której koniec prawdopodobnie znajdował się w części podziemnej zespołu (są świadkowie potrafiący wskazać miejsce, w którym był kolejowy wjazd do podziemi - przyp. MLW), dobrze rozbudowaną sieć dróg i kanalizacji. Drążyli jakieś sztolnie o dziwnych kształtach. Zachowała się jedna kilkunastometrowa, załamująca się co kilka metrów pod kątem prostym, a co jeszcze bardziej tajemnicze, przewidywano jej wysadzenie. Do dziś można zobaczyć nawiercone wokół wejścia otwory strzelnicze. Dlaczego wysadzona? Nic nie wskazuje na to, aby w niej cokolwiek się znajdowało i do czego sensownego służyła. Drążenie jej dopiero zaczęto.
Prawdopodobnie została również zbudowana część podziemna obiektu, jak chcą niektórzy, bardzo duża, łącząca stare wyrobiska kopalniane, sięgająca pod Raszów i inne okoliczne miejscowości. W terenie znajdują się też dziwne obwałowane płaszczyzny, zagłębienia o regularnych kształtach, pozostałości po torowiskach (?) kolejek normalno- i wąskotorowych itp.
W 1945 roku teren Antonówki został zajęty przez Armię Czerwoną, która przebywała tam do 1949 roku, wywożąc co się tylko dało. Podobno plany podziemi zostały przekazane Rosjanom przez pracowników fabryki, co bynajmniej nie uchroniło ich przed wybuchami min pułapek pozostawionych przez wycofujących się Niemców. Żołnierze radzieccy opuszczając teren zatopili podziemia, a wejścia wysadzili. Zadziałała ówczesna mentalność Rosjan, że jeżeli czegoś nie można zdemontować i wywieźć, to trzeba to zniszczyć. Do roku 1950 teren Antonówki był zajmowany przez karną kompanię Wojska Polskiego. A okolica stała się magazynem amunicji zwożonej z pobojowisk Dolnego Śląska, która potem była likwidowana, stąd nazwa pobliskich zagajników i łąk - "Wybuchy". Zastanawiające jest, co mogło znajdować się we wnętrzu tego wzgórza? Najbardziej prawdopodobna wydaje się wspomniana wcześniej hipoteza, mówiąca o fabryce produkującej pociski artyleryjskie, amunicję strzelecką, ewentualnie karabiny maszynowe i pistolety. Istnieje też teoria mówiąca, że znajdowało się tam laboratorium biologiczne(?) - tylko po co takie duże obiekty magazynowe? Zastanawiająca jest także podana w wykazie liczba zatrudnionych - 9000 - to bardzo wiele. Pracownikami tymi prawdopodobnie w większości byli więźniowie, jeńcy wojenni lub robotnicy przymusowi. Na terenie Kamiennej Góry podczas wojny, poza wymienionym wcześniej, działały jeszcze trzy obozy pracy, o których niewiele wiadomo poza faktem, że istniały (mowa tu o Boberlager, Hirshberglager i komando przy Ziedererstarsse 13). Nawet nie wiemy, ilu przebywało w nich więźniów. Skądinąd wiadomo, że z terenu Kamiennej Góry więźniowie byli wożeni pociągami do pracy w podziemnej fabryce zbrojeniowej w Kowarach-Krzaczynie.
Mieszkańcy Kamiennej Góry mówią także o istnieniu podziemnego tunelu łączącego kompleks Antonówki z okolicami dworca kolejowego w mieście. A są tacy, którzy potrafią wskazać to miejsce. Istnienie takiego tunelu jest wielce prawdopodobne. Tylko po co? Przecież była bocznica kolejowa łącząca te dwa miejsca. Jest wiele tajemnic związanych z obiektami znajdującymi się na Antonówce. Istnieje mała szansa na to, byśmy czegoś nowego dowiedzieli się w przyszłości o podziemiach, gdyż jest realne zagrożenie natknięcia się przez osoby, którym udałoby się dostać do podziemi, na miny, można tam po prostu wylecieć w powietrze. Jedyną szansą zgłębienia tajemnic związanych z obiektami na Antonówce jest odnalezienie planów i ich ewentualnych opisów oraz dokumentów mówiących, co tam się działo w czasie wojny. A przeprowadzenie kompleksowych badań jest na tyle drogie, że znalezienie odpowiednich środków finansowych przy bardzo małym prawdopodobieństwie znalezienia czegoś wartościowego jest praktycznie wykluczone.
sztolnia w Antonówce
Rejon placu zabaw,inne fotki ze ,,spacerku,, nieczytelne z powodu chaszczy ,j.w.Pierwsza wizytacja niezbyt udana z powodu nieznajomości terenu,braku planu i bujnej jeszcze zieleni.
- Załączniki
-
- P1340259Antonówka.JPG (1.88 MiB) Przejrzano 6015 razy